
Ratownik górniczy wciągnął do procederu pielęgniarkę, kierował szajką, która za pieniądze załatwiała fałszywe certyfikaty szczepionkowe. Z tego źródła nabyło je ponad 120 osób.
Handel odbywał się na dużą skalę. Policyjne CBŚP oraz Wydział do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Lublinie zajeły się rozpracowaniem tej zorganizowanej grupy przestępczej. „Superexpress” dotarł do szczegółów tej bulwersującej sprawy.
14 osób zostało zatrzymanych, w tym Lucjan S. organizator procederu. Pielęgniarka wprowadzała dane do systemu e-zdrowie zaszczepionych pacjentów. Teraz poszukuje tych, którzy skorzystali z przestępczejj oferty. Ustaliliśmy dane osobowe ok. 120 osób, które płaciły po 1500 zł kupując od tej grupy paszporty covidowe. Trzy osoby, w tym pielęgniarka z Gdańska, położna ze Słupska a takrze lekarka, profesor ze Śląska, usłyszały już zarzuty.
Proceder trwający od ponad kilku miesięcy, wymyślił Lucjan S. który z zawodu jest ratownikiem górniczym. Wciągnął on do niego pielęgniarkę z punktu szczepień na Lubelszczyźnie oraz Jarosława K., który zajmował się werbowaniem chętnych. S. dane i adresy „zaszczepionych” podawał pielęgniarce, która wprowadzała je do systemu. Tak certyfikaty szczepień kupowały osoby z całej Polski, w tym z północnego zachodu. Ludzie starają się szczepić w okolicy miejsca zamieszkania, jednak w tym przypadku mieszkający np. nad morzem decydował się punkt szczepień na Lubelszczyźnie – wskazują śledczy.
Tak na prawdę nie ruszali się z domów, na co jest wiele dowodów. Trzy zatrzymane w czwartek pracownice służby zdrowia przyznały się do kupowania zaświadczeń o szczepieniu. Postawiono im zarzuty korupcyjne – grozi im do dziesięciu lat pozbawienia wolności, zawieszono je w pracy. Lucjanowi S. za kierowanie grupą przestępczą, oraz siedmiu osobom za udział w niej grozi do 15 lat więzienia.
Jako że dane klientów wpisywano do systemu, w razie wyjazdu za granicę nikt nie podważyłby tak zdobytego zaświadczenia. – O tym że lewe zaświadczenie nie chroniło przed zakażeniem, przekonali się niektórzy kupujący, ciężko przechodząc covid.
To bardzo poważna ale niejedyna tego typu sprawa. W Kaliszu trzy pielęgniarki z punktu szczepień podobne falsyfikaty wystawiały za cenę 500–700 zł. TVN wykryło, że oferowane były przez placówkę z Zabierzowa, która nie była punktem szczepień w ramach NFZ. Nie wiadomo, czy w ogóle posiadała szczepionki.
Jaka jest skala procederu? Resort nie posiada statystyk odnośnie do tego, ile osób zaszczepionych może posiadać fałszywy paszport szczepionkowy. Obrót nimi nie jdotyczy tylko i wyłącznie Polski – komentuje Ministerstwo Zdrowia, które każde zgłoszenie poddaje analizie i zgłasza „właściwym organom”.
Monitorowany jest też system Unijnych Paszportów Covidowych pod kątem liczby wydanych i weryfikowanych certyfikatów. Obecnie konsorcjum które odpowiada za tworzenie i utrzymywanie centralnego systemu UCC na skale europejskiej prowadzi prace nad uruchomieniem centralnej listy anulowywania nieprawidłowych certyfikatów – zaznacza resort. Dodaje, też że „w celu zwiększenia bezpieczeństwa Ministerstwo Zdrowia zaimplementowało dwustopniowy proces logowania do systemu generowania UCC dla zweryfikowanych użytkowników.